Nie mogłam znieść tego co przed chwilą zobaczyłam u Mojej matki w pokoju. To było niedorzeczne jak ona w ogóle mogła? Jeszcze z Nim?! Nie mogę tego pojąć i nie wiem czy dam radę. Przykryłam twarz poduszką i próbowałam zasnąć jednak nie mogłam z wiadomych przyczyn. Przed oczami cały czas miałam tą sytuację i ich miny. Wróciłam do pozycji siedzącej. Zupełnie nie wiedziałam co z Sobą zrobić. To wydarzenie było śmieszne a zarazem straszne i to jak. Wysunęłam szufladę z szafki nocnej i wyciągnęłam papierosy. Wyciągnęłam jednego i zaczęłam szukać zapalniczki. Po jakimś czasie poszukiwania się skończyły a ja mogłam w spokoju zapalić. Odpaliłam papierosa i się zaciągnęłam. Przymknęłam na chwilę oczy i ujrzałam tą scenkę. Nie mogłam pohamować śmiechu. Teraz to mnie bawiło.
-Nie wiedziałem że palisz...-usłyszałam. Otworzyłam oczy i ujrzałam Jego stojącego w progu.
-Nie wiedziałam że sypiasz z Moją matką-odpowiedziałam z kpiną. Nadal paliłam papierosa a on nic nie mówił. Nie wiem czy nie chciał nic powiedzieć czy po prostu nie wiedział co. Obrócił się i chciał wyjść jednak przystanął i się odwrócił.
-Melanie się nie dowie prawda?-zapytał z nadzieją. Spojrzałam na Niego jak na kretyna.
-Żartujesz sobie? Oczywiście że się dowie i to w najbliższym czasie. Nie lubię Jej ale nie będziesz tak z Nią postępował.
-Proszę Cię nie rób tego.-zaczęłam się śmiać.
-Nie żartuj Sobie ze mnie nikogo nie będziesz tak traktować zrozum to. A teraz żegnam. Chyba że chcesz aby Melanie dowiedziała się szybciej.-Po tych słowach zniknął. Usłyszałam tylko dźwięk zamykających się drzwi. Jeżeli nie zdążyłyście załapać kto to był to was oświecę był to Zayn. I tak to właśnie on zabawiał się z Moją mamą. No cóż żyć nie umierać po prostu-czujecie ten sarkazm?
“Jeden wieczór, a potrafił zrobić w mojej głowie taki
chaos, że nie mogę sobie z nim poradzić.”
Obudziłam się rano spojrzałam na zegarek. Pomrugałam parę razy bo myślałam że śnię. Pierwszy raz w życiu obudziłam się o 5:30. Wstałam leniwie i wgramoliłam się do łazienki. Wzięłam długi zimny prysznic od razu się obudziłam. Zawinęłam się ręcznikiem i zeszłam na dół. Zaparzyłam sobie kawę i rozkoszowałam się jej smakiem. Włączyłam telewizor i rozsiadłam się na sofie. Oczywiście o tej godzinie nic ciekawego nie było więc zostało mi oglądanie bajek. Przełączałam kanały po kolei. Myśląc że natrafię na coś do zniesienia.
-Gumisie? Spoko-powiedziałam do siebie i położyłam się na kanapie. Bajka dopiero się zaczynała więc leciała piosenka, którą nie wiem jak to możliwe znałam i zaczęłam ją śpiewać.
-Gumisie harcują, po lesie szarżują, wszędzie dziś słychać donośny ich śmiech, zawsze zwycięskie, waleczne, rycerskie, każda przygoda zapiera nam dech. Zobacz saaaam...-usłyszałam kroki.
-Dobrze się czujesz?-tak to była moja mamusia.
-Jak widać wszystko jest w jak najlepszym porządku kochana mamusiu. A teraz mam pytanko jak tam po wczorajszym?-uśmiechnęłam się i puściłam do Niej oczko.
-Ronnie przestań.-powiedziała zakłopotana ale sama się śmiała.
-No nie wstydź się dobry był?-nie mogłam się powstrzymać od śmiania.
-Ronnie wiesz bo On...
-Mamo ja tylko żartowałam nic nie chce wiedzieć.-Zebrałam się z kanapy i skierowała się do swojego pokoju.
-Nie wiedziałam że mam tak zgrabną córkę.-powiedziała na odchodne.
-Mam to po mamusi.-puściłam Jej buziaczka w powietrzu i poszłam się wysuszyć i ogarnąć. Ułożyłam włosy i lekko się pomalowałam po czym skierowałam się w stronę szafki. No to kłopoty nastolatki w co mam się ubrać? wyjęłam czarne legginsy i białą bokserkę do tego jeszcze jeansowa kamizelka i czarne trampki i byłam gotowa. Złapałam szybko torbę i wyszłam. Dzisiaj postanowiłam że do szkoły pójdę pieszo. Miałam wystarczająco dużo czasu aby pozwolić sobie na wolny spacerek. Nie zwracałam uwagi na czas i nawet nie zorientowałam się kiedy już stałam pod drzwiami szkoły. Weszłam do budynku i czekałam tylko na zaczepki jednak ich nie było. W moją stronę były kierowane tylko szczere uśmiechy. Pozytywne zaskoczenie na początku dnia. Może ten dzień będzie bardzo udany. No będzie w końcu powiem Melanie co wyprawia Malik...
“Różnica między ludźmi, którzy realizują swoje marzenia, a całą resztą świata nie polega na zasobności portfela. Chodzi o to, że jedni przez całe życie czytają o dalekich lądach i śnią o przygodach, a inni pewnego dnia podnoszą wzrok znad książki, wstają z fotela i ruszają na spotkanie swoich marzeń.”
Nigdzie nie spotkałam Melanie a lekcje już się skończyły byłam na Siebie zła. Jak widać Zayn nieźle ją przede mną ukrywał. No nie dziwie się mu. Też bym się bała jej reakcji. Te jej dziesięciu centymetrowe paznokcie raczej krzywdę umieją zrobić. Tylko jestem ciekawa co mu zrobi jak się dowie. W końcu niby tak się kochają. Poszłam do szafki szkolnej i schowałam do Niej niepotrzebne mi książki. Zamknęłam szafkę i doznałam szoku gdyż za drzwiczkami stał Malik z uśmiechem na tym chytrym i parszywym ryjku.
-Czego chcesz?-warknęłam na Niego.
-Mam nadzieję że zmieniłaś zdanie co do tego aby powiedzieć o wszystkim Melanie.-spojrzałam na niego głupkowato.
-Chyba się nie zrozumieliśmy Malik. Wczoraj ci powiedziałam że ona się o wszystkim dowie. Jak widzisz zdania nie zmieniłam.-zdążyłam odejść krok w przód a On chwycił moją dłoń.
-Proszę Cię nie rób tego.-na to tylko prychnęłam. Poszłam dumnie korytarzem wzrokiem szukając Melanie.
-Jest!-pomyślałam gdy ją zobaczyłam. Za jakiś czas stałam już obok niej. A ona wlepiała we Mnie swoje gały, a uwierzcie mi na słowo to już nawet parzyło.
-Mam ci coś do powiedzenia. Uwierz mi to jest bardzo ważne.-zaczęłam rozmowę.
-Słucham-powiedziała dziwnym głosem i spoglądała cały czas na mnie.
-No więc Zayn...-nie było mi dane skończyć gdyż Zayn wyskoczył za Moich pleców. Położył rękę na moim ramieniu.
-Lepiej ja to powiem-powiedział i kontynuował.
-Ja i Ronnie jesteśmy ze sobą.-nie mogłam uwierzyć w to co on właśnie powiedział.
-Że co?!-wrzasnęła na całą szkołę Barbie a każdy spojrzał w naszym kierunku ja stałam jak wryta i nic nie mogłam z siebie wykrztusić.
-To-powiedział Malik. Złapał dłonią mój podbródek i przyciągnął do Siebie. I tak o to Ja czyli Ronnie Miller pocałowała się z największym palantem i uwodzicielem w szkole Zaynem Malikiem. Usłyszałam tylko prychnięcie i dźwięk odchodzącej osoby. Malik się ode mnie okleił. Każdy stał i wlepiał w nas swoje oczyska. Poczułam się jak idiotka więc odwróciłam się na pięcie i wyszłam z tego chorego budynku z równie chorymi ludźmi.
-Zaczekaj!-usłyszałam za Sobą. Wiedząc że to był Malik przyspieszyłam.
-Co się stało? Wiem że Ci się podobało-powiedział z cwanym uśmieszkiem stojąc przede mną.
-Palant!-chciałam go ominąć jednak mi na to nie pozwolił. I chwycił mnie za nadgarstek.
-Wiesz co z natury jestem grzeczna i nie używam takich słów tak samo jak i się tak nie zachowuję.-powiedziałam.
-Jak?-zapytał. Podniosłam nogę no góry a fakt był taki że Malik dostał z kolanka w krocze.
-Spierdalaj!-powiedziałam. I uwolniłam się z uścisku chłopaka. Przybliżyłam usta jego ucha.
-I właśnie o takie zachowanie mi chodziło kochanie....
***
No i nie wiem czy się komuś spodoba czy nie no ale co tam pisze dla Siebie bo sprawia mi to przyjemność ;d
I strasznie wam dziękuję za Tak miłe komentarze. One motywują mnie do działania;*
No i Kocham was <3