poniedziałek, 10 września 2012

Rozdział IX "Jeszcze nigdy mi tak nie zależało..."




-Ronnie nie możesz całego życia przesiedzieć w tym pokoju dzisiaj są twoje osiemnaste urodziny. – Słyszałam spokojny głos moje mamy dobiegający zza drzwi mojego pokoju. Od tamtego dnia nie miałam siły na nic. Nie spotykałam się z nikim było ze mną źle i sama się tak czułam. Czułam się jak rozbitek.  Nie byłam nikomu potrzebna… a Zayn? Nie wiem czuję się winna ale nie wiem z jakiego powodu.
-Mamo zostaw mnie w spokoju! Wszystko jest okej. – głos mi się załamał a z oczu poleciały pierwsze łzy. Nie wytrzymywałam psychicznie nie miałam z kim porozmawiać. Wszystko stało się takie skomplikowane… Zawsze takie było ale teraz? Nie mam nawet na to słów…
-Nic nie jest okej siedzisz w tym pokoju już tydzień! Nie wychodzisz do ludzi, nie jesz… Nawet ze mną nie chcesz rozmawiać . – Wybuchłam jeszcze gorszym płaczem.  Taka była prawda, ale dla mnie tak było lepiej wolałam siedzieć sama. – Ronnie ja chcę wiedzieć co się z tobą dzieje jestem twoja matką i się martwię!
-Zostaw mnie samą! – krzyknęłam i usłyszałam jak moja mama odchodzi. W tym momencie potrzebowałam pobyć sama. Jednak nie działało to dobrze na moją psychikę.

"It's the way I'm feeling
I just can't deny
But I've gotta let it go"


~*~


-Przecież powiedziałam ci że chcę zostać sama! – Jednak pukanie nie przestało. Moja rodzicielka nadal dobijała się do drzwi nie dając za wygraną. Wstałam z łóżka i podeszłam do nich. Po mojej twarzy spływały łzy jednak nie obchodziło mnie to przecież wiedziała że płaczę nie będzie w szoku kiedy otworze w takim stanie. Miałam na sobie stary rozciągnięty sweter i krótkie spodenki. Wyglądałam zupełnie jak wrak człowieka. I pomyśleć że jeden człowiek może tak skrzywdzić drugiego… Przekręciłam klucz w zamku i pociągnęłam do siebie drzwi, które lekko zaskrzypiały. Podniosłam głowę do góry. Jednak nie spodziewałam się tej osoby, która właśnie stała przede mną.
-Idź stąd! – próbowałam zamknąć drzwi jednak nie zrobiłam tego bo zatrzymał je nogą.
-Daj mi wyjaśnić …
-Nie ma czego. – Nadal próbowałam zamknąć drzwi jednak mi się nie udało. Zayn wszedł do mojego pokoju i zamknął drzwi na klucz. – Czy ty jesteś jakiś nierozumny wyjdź stąd! – Popchnęłam go parę razy w stronę drzwi jednak on nic sobie z tego nie robił. Złapał mnie za ramiona i posadził na fotelu cały czas patrząc mi w oczy.
-Zrozum że chce przeprosić. – po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Same robiły trasę swojej drogi.
-Nie wystarczy że mnie przeprosisz. – Odwróciłam wzrok aby nie patrzeć tylko na niego.
-Jeszcze nigdy na żadnej dziewczynie mi tak nie zależało. – Spojrzałam na jego twarz jego mina była poważna jednak nie wiedziałam czy słowa przez niego wypowiedziane były prawdziwe. Nie odzywałam się przez pewien czas. Te słowa były dla mnie nic nie warte. W obecnej sytuacji były one pozbawione jakiejkolwiek mocy. Wstałam z fotela na którym nadal siedziałam. Złapałam zapasowy kluczyk, który leżał na stoliku i otworzyłam drzwi. Szybkim tempem  zbiegłam po schodach zostawiając Malika samego w moim pokoju. Rozejrzałam się po domu jednak mojej mamy w nim nie zastałam. Podeszłam do drzwi wyjściowych i czekałam na zjawienie Zayna. Po paru chwilach pojawił się przede mną ze spuszczoną głową.
-Słyszałaś to co mówiłem? – Zapytał po minięciu niezręcznego momentu.
-Mówiłeś dużo rzeczy, które dla mnie nie mają teraz żadnej wartości. – Podniósł wzrok do góry i wpatrywał się w moje oczy.
-Jeszcze nigdy nie starałem się tak o żadną dziewczynę. – Podszedł do mnie na mniejszą odległość.
-Udowodnij – szepnęłam kiedy dzieliły nas zaledwie centymetry. Jednym ruchem Zayn złapał mój podbródek i przyciągnął do siebie. Pogładził swoją ręką mój policzek a po chwili nasze usta były jednością. Był tak strasznie delikatny… Każdy najmniejszy gest i ruch wykonywał z niepokojem a zarazem spokojem. W tym momencie zapomniałam o tym co się stało i co mi zrobił. Liczył się ten moment. Odkleiłam się od niego i spojrzałam w inne mniej ciekawsze miejsce byle nie na niego.
-Wszystkiego Najlepszego – powiedział i lekko musnął mój policzek. Przymknęłam oczy delektując się dotykiem jego malinowych ust. Uśmiechnęłam się lekko i otworzyłam drzwi dając znak że na niego jest już pora. Zayn wyszedł a ja zostałam z tym sama. Stałam przy drzwiach i się uśmiechałam. Nogi się pode mną uginały. Zjechałam po drzwiach w dół siadając na podłodze i zastanawiając się co ja tak naprawdę robię. Jeszcze pół godziny temu płakałam i nie mogłam się pozbierać. Wystarczyło to że Zayn się pojawił… że mnie pocałował… I wszystko teraz jest dobrze? Właśnie tak jest.  Czy ja się tak powinnam zachowywać? I czy to jest naprawdę bezgraniczna miłość?


***

Głosem większości miałam dodać nieważnie czy krótki czy długi tylko miałam ;d No więc macie takie coś ;) No i tak ANONIMKI SIĘ PODPISUJĄ!  No i liczę na jakieś treściwe komentarze a nie " Jakie fajne" itp. Skąd mam wtedy wiedzieć czy wy naprawdę czytacie? No właśnie ;p  Jakieś nawiązanie do rozdziału czy coś to już lepiej i wiem że się nie trudzę dla paru osób ;d No więc nowy rozdział Hmmm? Jak będzie 70 kom tak wymagająca jestem ;d 

niedziela, 2 września 2012

Rozdział VIII "Zadałeś rany a gdy się zagoiły znowu sprawiłeś mi ból..."


Wyszykowana na imprezę stałam przed lustrem i się sobie przyglądałam.  Miałam na sobie czarną spódniczkę z podwyższonym stanem i białą bokserkę. Miałam na sobie przeciętne ubrania jednak wyglądałam ładnie. Wystroiłam się tak tylko ze względu na Zayna. Boże moje myśli mnie przerażają. Ale prawda jest taka że dzięki udawanemu związkowi przyzwyczaiłam się do niego i możliwe że nawet zakochałam.
-Ronnie nawet o tym nie myśl- skarciłam się w myślach jednak wiedziałam że jest w tym szczera prawda. Nie zważałam na to przez dłuższy okres czasu jednak dzisiejszy poranek udowodnił mi że Zayn jest miłym i kochającym chłopakiem.  Nadal czułam coś do Kalina ale czy to była miłość? A jeżeli tak to czy można kochać dwóch naraz? Usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko poprawiłam swoje włosy i zeszłam na dół aby je otworzyć. Pociągnęłam za klamkę a moim oczom ukazał się mulat z hipnotyzującymi oczami wpatrzonymi właśnie we mnie. Czy właśnie tak powinnam się zachowywać? Przecież ten udawany związek kiedyś się skończy a co jeśli ja zostanę tylko ze złamanym sercem? Nie powinnam o tym myśleć teraz. Teraz to teraz. A będzie co będzie. Wszystko jest nam pisane.
-Idziemy?- usłyszałam lekko zachrypnięty głos który przyprawił mnie o dreszcze. To był jego głos. Właśnie jego…
-Tak tylko wezmę torebkę- próbowałam odpowiedzieć obojętnym tonem ale chyba nie wyszło mi to za bardzo. Złapałam torebkę i wyszłam z domu krzycząc na odchodne że wychodzę. Wyszliśmy za teren mojego domu. Dopiero teraz poczułam lekko wiejący wiatr, który muskał moją twarz. Lubiłam to uczucie. Lekko przymknęłam oczy delektując się tą chwilą. Poczułam ciepłą dłoń która lekko dotykała mojej aby po chwili złączyć się w uścisku. Poczułam ciepło które wypełniło całe moje ciało od stóp aż do głowy. Uśmiechnęłam się lekko jednak tak aby nie mógł tego zauważyć. Teraz byłam przy nim szczęśliwa i jednak odwołuję swoje poprzednie słowa. Już wiem co moja mama w nim widziała. Teraz już tak…
Stałam popijając kolejnego drinka. Patrzyłam jak Zayn tańczy z dziewczyną. Nie przeszkadzało by mi to gdybym to była ja. Tak tak właśnie jestem zazdrosna. Odstawiłam szklankę na stół i podeszłam do Zayna lekko chwiejnym krokiem. Pocałowałam go i oplotłam swoje ręce wokół jego szyi. To wystarczyło aby ta dziewczyna sobie poszła. Uśmiechnęłam się triumfalnie i wpatrywałam w dezorientowaną twarz Malika. Pochylił swoją głowę tak że stykaliśmy się czołami. Spojrzałam w jego oczy teraz widziałam w nich wszystko co najlepsze. Najlepsze co mogło mnie spotkać. Jeszcze wczoraj nie powiedziałabym tego ale wczoraj się nie liczy. Liczy się ta chwila. Poczułam jego wilgotne wargi na swoich. Miały idealny kształt jakby stworzony do całowania. Odwzajemniłam pocałunek który z sekundy na sekundę stawał się coraz bardziej namiętny. Chciałam jego mieć. Chciałam mieć tylko dla siebie… Czy to tak wiele? Czy za dużo wymagam od życia?



„Nigdy nie potrafiła przyznać się do błędu. Do tego, że taki drań mógł zawładnąć całym jej światem…”



Już nie piłam tego wieczoru próbowałam się bawić. Jednak Zayn chyba nie był tak pijany że nie mógł utrzymać się na nogach. To chyba była pora wracania do domu. Złapałam go za rękę i poinformowałam wszystkich że już wychodzimy zważając na stan jednego z nas. Skierowałam się z nim w stronę drzwi wyjściowych. Szliśmy już dobrą godzinę zaczęło robić się zimno było grubo po 2. A ja musiałam odstawić jego do domu bo sam nie był na siłach. Dobrze że powietrze trochę podziałało i Zayn chociaż troszeczkę otrzeźwiał. Nie musiałam sama jego dźwigać. Staliśmy pod drzwiami do jego domu. Jednak nikogo w nim nie było.
-Zayn powiedz gdzie masz klucze- powtórzyłam to zdanie chyba setny raz jednak on nie był w stanie sam ich wyciągnąć. Wsadziłam rękę do jego kieszeni w spodniach i wyciągnęłam klucze. Przekręciłam je w zamku i drzwi były otwarte. Pociągnęłam go do środka i zamknęłam za nami drzwi. Położyłam go na kanapie i uświadomiłam mu że na mnie już pora. On jednak złapał mnie za nadgarstek.
-Proszę cię zostań. – mówiąc szczerze nie mogłam mu odmówić no i nawet nie chciałam. Pociągnął mnie do swojej sypialni. Po chwili zostałam przyparta do ściany i obdarowywana najlepszymi pocałunkami. Po moim ciele przechodziły dreszcze a w brzuchu szalały motyle. Odwzajemniałam pocałunki do momentu w którym Zayn włożył swoją rękę pod moją sukienkę.
-Zayn przestań- powiedziałam poważnym tonem i zaczęłam go od siebie odpychać. Jednak jemu to się podobało i nie miał zamiaru tego robić.
-Przestań!- krzyknęłam i odepchnęłam go od siebie. Spojrzał na mnie z wyrzutem.
-Chyba wiedziałaś po co zostajesz –powiedział po chwili. Nie wierzyłam w to co słyszę. To musiała być nieprawda.
-Poprosiłeś mnie dlatego zostałam. –On tylko przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować po szyi. Nie chciałam tego. Znowu zaczynałam się bać. Zaczęłam się wyrywać jednak on był silniejszy miał tą cholerną przewagę… Po mojej twarzy spływały łzy. Łzy bólu… łzy bezsilności. Popchnął mnie na łóżko na którym się zatrzymałam. Zaczął do mnie podchodzić. Walka już nie miała sensu. Wiedziałam że to już nic nie da. Przymknęłam oczy kiedy wiedziałam na czym mu zależy. Już wiedziałam co zaraz się stanie…
Leżałam skulona na łóżku obok chłopaka, którego kocham i którego nienawidzę. Nienawidzę go za to co zrobił. Cały czas płakałam. Nie mogłam usnąć chociaż bardzo tego chciałam. Czułam się jak najzwyklejsza dziwka. Jednak ja tego nie chciałam… nie w ten sposób. Chciałam usnąć i zapomnieć. Wymazać z pamięci wydarzenie które miało miejsce jakiś czas wcześniej.
Wstałam z łóżka nie mogłam przestać płakać ubrałam się w swoje rzeczy, które leżały na podłodze. Spojrzałam na siebie w lustrze starłam rozmazany tusz i chciałam już wyjść z tego domu.
-Poczekaj odwiozę cię- usłyszałam zza siebie wzdrygnęłam się na samą myśl spojrzenia na niego. Szybko zeszłam na dół i czekałam. Bałam się wyjść wiadomo z jakiego powodu. Po chwili usłyszałam skrzypienie schodów. Otworzyłam drzwi wyjściowe i skierowałam się przed auto. Czekałam tylko aż otworzy drzwi aby mogła wsiąść. Nie chciałam na niego spojrzeć nawet przez moment. Łzy spływające po mojej twarzy współgrały z pogodą. Na dworze padało i to mi się podobało chociaż na chwilę mnie to uspakajało…
Auto zatrzymało się przed moim domem. Zayn położył rękę na moim kolanie.
-Nie dotykaj mnie nigdy więcej!- powiedziałam i wyszłam z auta trzaskając drzwiami.
-Ronnie…- powiedział wychodząc z auta.
-Zadałeś rany a gdy się zagoiły znowu sprawiłeś mi ból.. Nigdy nie zapomnę tego uczucia…- To były moje ostatnie słowa skierowane do niego. Weszłam do domu i szybko wbiegłam do swojego pokoju. Rzuciłam torbę na łóżko i weszłam do łazienki. Zdjęłam wszystkie ubrania i weszłam pod prysznic od razu zalałam się łzami. Chciałam zmyć z siebie ten cały wstyd i wstręt do samej siebie. Jednak wiedziałam że to i tak zostanie…


~*~
Rozdział jest dołujący ale nie miałam innego pomysłu. 
Co o tym myślicie? 
+Oddawajcie głosy w ankiecie na numer 7 na TYM blogu ;*
++ANONIMKI SIĘ PODPISUJĄ! 
NOWY ROZDZIAŁ GDY BEDZIE 50 KOMENTARZY ;)
+++Znowu zmieniłam wygląd bloga i jak ?

Obserwatorzy