poniedziałek, 24 grudnia 2012

Rozdział X "Jestem twoim ojcem Veronico…"


Nowy bohater będzie się pojawiał od tego rozdziału. 
Johnatan Miller

~*~



      -Mam dla ciebie prezent.-powiedziała moja rodzicielka kiedy impreza się już kończyła. Uśmiechnęłam się na samą myśl. Po chwili drzwi do domu się otworzyły a w drzwiach stanął jakiś koleś. Na moje oko był może o dwa lata starszy od mojej matki.
-Mamo kto to jest?-zapytałam nie wiedząc co robić.
-Bo Ronnie …-spojrzałam na nią zdziwiona. Nie mogła nic powiedzieć a ja nie wiedziałam  co zrobić. Owy mężczyzna zbliżał się do mnie aby po chwili się do mnie przytulić odwzajemniłam uścisk nie wiedząc jak zareagować.
-Jestem twoim ojcem Veronico…-Jak to on jest moim ojcem? Ja nie mam ojca… Do moich oczu napłynęły łzy, które po chwili wyznaczały sobie drogę na moich policzkach. Nie byłam w stanie nic powiedzieć spojrzałam tylko na nich oboje. To nie był prezent jakiego się spodziewałam i ten wcale nie był trafiony … nawet ociupinkę… Pobiegłam do swojego pokoju zatrzaskując za sobą drzwi. Usiadłam na podłodze i płakałam. Zastanawiałam się jak nazwać to co teraz czuję nie było to łatwe. Nie czułam szczęścia jakby mogło się wydawać mojej mamie. Wiem że może chciała dobrze ale to spotkanie mnie nie ucieszyło. Nigdy nie było go przy mnie. Zostawił mnie gdy byłam małą dziewczynką, nawet go nie pamiętałam. A teraz wraca i myśli że co? Że wskoczę mu w ramiona i że będzie tak jak powinno być w rodzinie? Zdziwię was  nie chcę aby tak było.  Wolę aby było tak jak dotychczas żyłam swoim życiem, żałowałam i płakałam ale jednak było ono tylko moje… durne i idiotyczne ale moje. A teraz? Wszystko skomplikowało się o sto razy bardziej. Nie wiem co mam w tej sytuacji zrobić. Dać mu szansę czy nie? Skoro się tu pojawił to znaczy że mu zależy prawda? Czy może moja mama go tylko namówiła? Tego nie wiem i nie dowiem się dopóki nie dam mu szansy. Ale najważniejsze pytanie jest takie czy chce mu dać tą szansę czy jednak nie…?



„Nieważne ile razy mówiłaś, że chcesz odejść.”



-Ronnie co jest?-usłyszałam głos, który już dobrze znałam  mogłam rozpoznać.
-Nic nie jest rozumiesz? Wszystko się spieprzyło. Moje życie takie było zawsze ale nie myślałam nigdy że w takim stopniu.-po mojej twarzy nadal spływały łzy, które chłopak wycierał swoją dłonią
-Zostaw mnie Zayn. Nie pomożesz mi nawet jak będziesz bardzo tego pragnął. Skrzywdziłeś mnie najmocniej ze wszystkich a tego się to ja ci nie wybaczę. Może i powiedziałam że to zrobiłam ale ten ból zawsze będę miała w sercu i zawsze będę pamiętała tę noc. A teraz Wyjdź…-Chłopak zrobił tak jak powiedziałam zostawił mnie samą. Tak właśnie chciałam ale czy było mi lepiej? Wcale nie… Potrzebowałam się teraz komuś wygadać ale nie miałam komu. A to było w tym momencie straszne…



„Tak na prawdę wszystko zależy od nas , możemy walczyć albo się poddać.”



Nie wiedziałam co ze sobą zrobić, alkohol był jedynym i najgłupszym rozwiązaniem. Jednak głupota jest rzeczą ludzką i ja również mogę popełnić błąd. Sięgnęłam po telefon, który leżał na mojej szafce nocnej i wybrałam numer Kalina. Po kilku sygnałach usłyszałam jego głos.
-Możemy pogadać?-zapytałam licząć na to że się zgodzi.
-Nie mam  czasu.-Chciałam żeby on był jedyną osobą na którą mogę liczyć. Moja nadzieja poszła na straty kiedy usłyszałam odpowiedź. Nacisnęłam tylko czerwoną słuchawkę nie wiedziałam już co powiedzieć i sama nie wiem czy chciałam. Kalin był jak papieros , szybko uzależnił , kosztował wiele i zbyt szybko się skończył. Dosłownie sama skończyłam to przez Zayna i nie powinnam się teraz nikomu dziwić że on nie ma dla mnie czasu. Jednak nadal czułam coś do niego. Ale co to było za uczucie to była miłość czy zwykły przejaw przyjaźni damsko-męskiej? Teraz tego nie wiem ale mam nadzieję że w najbliższym czasie poznam odpowiedz na to pytanie. Żadne słowo nie wyrazi tego co teraz czuję... Zrozumiałam już jak trudno jest walczyć ponownie o to co straciło się z głupoty.


„Niektórych spraw nie zmienisz  równocześnie nie raniąc siebie.”


_________________________________________________
__________________________

 W święta jednak wszystko jest możliwe
i cuda się zdarzają no więc dodaję
ten oto rozdział, który jest nijaki ale jest.
Liczę na szczere komentarze z waszej strony ;)
No i Wesołych tak ? ;3

Obserwatorzy