Nowy bohater będzie się pojawiał od tego rozdziału.
Johnatan Miller
~*~
-Mam dla ciebie prezent.-powiedziała moja rodzicielka kiedy
impreza się już kończyła. Uśmiechnęłam się na samą myśl. Po chwili drzwi do
domu się otworzyły a w drzwiach stanął jakiś koleś. Na moje oko był może o dwa
lata starszy od mojej matki.
-Mamo kto to jest?-zapytałam nie wiedząc co robić.
-Bo Ronnie …-spojrzałam na nią zdziwiona. Nie mogła nic
powiedzieć a ja nie wiedziałam co
zrobić. Owy mężczyzna zbliżał się do mnie aby po chwili się do mnie przytulić
odwzajemniłam uścisk nie wiedząc jak zareagować.
-Jestem twoim ojcem Veronico…-Jak to on jest moim ojcem? Ja
nie mam ojca… Do moich oczu napłynęły łzy, które po chwili wyznaczały sobie
drogę na moich policzkach. Nie byłam w stanie nic powiedzieć spojrzałam tylko
na nich oboje. To nie był prezent jakiego się spodziewałam i ten wcale nie był
trafiony … nawet ociupinkę… Pobiegłam do swojego pokoju zatrzaskując za sobą
drzwi. Usiadłam na podłodze i płakałam. Zastanawiałam się jak nazwać to co
teraz czuję nie było to łatwe. Nie czułam szczęścia jakby mogło się wydawać
mojej mamie. Wiem że może chciała dobrze ale to spotkanie mnie nie ucieszyło.
Nigdy nie było go przy mnie. Zostawił mnie gdy byłam małą dziewczynką, nawet go
nie pamiętałam. A teraz wraca i myśli że co? Że wskoczę mu w ramiona i że będzie
tak jak powinno być w rodzinie? Zdziwię was
nie chcę aby tak było. Wolę aby
było tak jak dotychczas żyłam swoim życiem, żałowałam i płakałam ale jednak
było ono tylko moje… durne i idiotyczne ale moje. A teraz? Wszystko
skomplikowało się o sto razy bardziej. Nie wiem co mam w tej sytuacji zrobić.
Dać mu szansę czy nie? Skoro się tu pojawił to znaczy że mu zależy prawda? Czy
może moja mama go tylko namówiła? Tego nie wiem i nie dowiem się dopóki nie dam
mu szansy. Ale najważniejsze pytanie jest takie czy chce mu dać tą szansę czy
jednak nie…?
„Nieważne ile razy mówiłaś, że chcesz odejść.”
-Ronnie co jest?-usłyszałam głos, który już dobrze znałam mogłam rozpoznać.
-Nic nie jest rozumiesz? Wszystko się spieprzyło. Moje życie
takie było zawsze ale nie myślałam nigdy że w takim stopniu.-po mojej twarzy
nadal spływały łzy, które chłopak wycierał swoją dłonią
-Zostaw mnie Zayn. Nie pomożesz mi nawet jak będziesz bardzo
tego pragnął. Skrzywdziłeś mnie najmocniej ze wszystkich a tego się to ja ci
nie wybaczę. Może i powiedziałam że to zrobiłam ale ten ból zawsze będę miała w
sercu i zawsze będę pamiętała tę noc. A teraz Wyjdź…-Chłopak zrobił tak jak
powiedziałam zostawił mnie samą. Tak właśnie chciałam ale czy było mi lepiej?
Wcale nie… Potrzebowałam się teraz komuś wygadać ale nie miałam komu. A to było
w tym momencie straszne…
„Tak na prawdę wszystko zależy od nas , możemy walczyć albo
się poddać.”
Nie wiedziałam co ze sobą zrobić, alkohol był jedynym i
najgłupszym rozwiązaniem. Jednak głupota jest rzeczą ludzką i ja również mogę
popełnić błąd. Sięgnęłam po telefon, który leżał na mojej szafce nocnej i
wybrałam numer Kalina. Po kilku sygnałach usłyszałam jego głos.
-Możemy pogadać?-zapytałam licząć na to że się zgodzi.
-Nie mam
czasu.-Chciałam żeby on był jedyną osobą na którą mogę liczyć. Moja
nadzieja poszła na straty kiedy usłyszałam odpowiedź. Nacisnęłam tylko czerwoną
słuchawkę nie wiedziałam już co powiedzieć i sama nie wiem czy chciałam. Kalin
był jak papieros , szybko uzależnił , kosztował wiele i zbyt szybko się
skończył. Dosłownie sama skończyłam to przez Zayna i nie powinnam się teraz
nikomu dziwić że on nie ma dla mnie czasu. Jednak nadal czułam coś do niego.
Ale co to było za uczucie to była miłość czy zwykły przejaw przyjaźni
damsko-męskiej? Teraz tego nie wiem ale mam nadzieję że w najbliższym czasie
poznam odpowiedz na to pytanie. Żadne słowo nie wyrazi tego co teraz czuję... Zrozumiałam
już jak trudno jest walczyć ponownie o to co straciło się z głupoty.
„Niektórych spraw nie zmienisz równocześnie nie raniąc siebie.”
_________________________________________________
__________________________
W święta jednak wszystko jest możliwe
i cuda się zdarzają no więc dodaję
ten oto rozdział, który jest nijaki ale jest.
Liczę na szczere komentarze z waszej strony ;)
No i Wesołych tak ? ;3