-Ronnie nie możesz całego życia
przesiedzieć w tym pokoju dzisiaj są twoje osiemnaste urodziny. – Słyszałam
spokojny głos moje mamy dobiegający zza drzwi mojego pokoju. Od tamtego dnia
nie miałam siły na nic. Nie spotykałam się z nikim było ze mną źle i sama się
tak czułam. Czułam się jak rozbitek. Nie
byłam nikomu potrzebna… a Zayn? Nie wiem czuję się winna ale nie wiem z jakiego
powodu.
-Mamo zostaw mnie w spokoju!
Wszystko jest okej. – głos mi się załamał a z oczu poleciały pierwsze łzy. Nie
wytrzymywałam psychicznie nie miałam z kim porozmawiać. Wszystko stało się
takie skomplikowane… Zawsze takie było ale teraz? Nie mam nawet na to słów…
-Nic nie jest okej siedzisz w
tym pokoju już tydzień! Nie wychodzisz do ludzi, nie jesz… Nawet ze mną nie
chcesz rozmawiać . – Wybuchłam jeszcze gorszym płaczem. Taka była prawda, ale dla mnie tak było
lepiej wolałam siedzieć sama. – Ronnie ja chcę wiedzieć co się z tobą dzieje
jestem twoja matką i się martwię!
-Zostaw mnie samą! – krzyknęłam
i usłyszałam jak moja mama odchodzi. W tym momencie potrzebowałam pobyć sama.
Jednak nie działało to dobrze na moją psychikę.
"It's the way I'm feeling
I just can't deny
But I've gotta let it go"
~*~
-Przecież powiedziałam ci że
chcę zostać sama! – Jednak pukanie nie przestało. Moja rodzicielka nadal
dobijała się do drzwi nie dając za wygraną. Wstałam z łóżka i podeszłam do nich.
Po mojej twarzy spływały łzy jednak nie obchodziło mnie to przecież wiedziała
że płaczę nie będzie w szoku kiedy otworze w takim stanie. Miałam na sobie
stary rozciągnięty sweter i krótkie spodenki. Wyglądałam zupełnie jak wrak
człowieka. I pomyśleć że jeden człowiek może tak skrzywdzić drugiego…
Przekręciłam klucz w zamku i pociągnęłam do siebie drzwi, które lekko
zaskrzypiały. Podniosłam głowę do góry. Jednak nie spodziewałam się tej osoby,
która właśnie stała przede mną.
-Idź stąd! – próbowałam zamknąć
drzwi jednak nie zrobiłam tego bo zatrzymał je nogą.
-Daj mi wyjaśnić …
-Nie ma czego. – Nadal próbowałam
zamknąć drzwi jednak mi się nie udało. Zayn wszedł do mojego pokoju i zamknął
drzwi na klucz. – Czy ty jesteś jakiś nierozumny wyjdź stąd! – Popchnęłam go parę
razy w stronę drzwi jednak on nic sobie z tego nie robił. Złapał mnie za
ramiona i posadził na fotelu cały czas patrząc mi w oczy.
-Zrozum że chce przeprosić. – po
moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Same robiły trasę swojej drogi.
-Nie wystarczy że mnie
przeprosisz. – Odwróciłam wzrok aby nie patrzeć tylko na niego.
-Jeszcze nigdy na żadnej
dziewczynie mi tak nie zależało. – Spojrzałam na jego twarz jego mina była
poważna jednak nie wiedziałam czy słowa przez niego wypowiedziane były
prawdziwe. Nie odzywałam się przez pewien czas. Te słowa były dla mnie nic nie
warte. W obecnej sytuacji były one pozbawione jakiejkolwiek mocy. Wstałam z
fotela na którym nadal siedziałam. Złapałam zapasowy kluczyk, który leżał na
stoliku i otworzyłam drzwi. Szybkim tempem
zbiegłam po schodach zostawiając Malika samego w moim pokoju.
Rozejrzałam się po domu jednak mojej mamy w nim nie zastałam. Podeszłam do
drzwi wyjściowych i czekałam na zjawienie Zayna. Po paru chwilach pojawił się przede
mną ze spuszczoną głową.
-Słyszałaś to co mówiłem? –
Zapytał po minięciu niezręcznego momentu.
-Mówiłeś dużo rzeczy, które dla
mnie nie mają teraz żadnej wartości. – Podniósł wzrok do góry i wpatrywał się w
moje oczy.
-Jeszcze nigdy nie starałem się tak
o żadną dziewczynę. – Podszedł do mnie na mniejszą odległość.
-Udowodnij – szepnęłam kiedy
dzieliły nas zaledwie centymetry. Jednym ruchem Zayn złapał mój podbródek i
przyciągnął do siebie. Pogładził swoją ręką mój policzek a po chwili nasze usta
były jednością. Był tak strasznie delikatny… Każdy najmniejszy gest i ruch
wykonywał z niepokojem a zarazem spokojem. W tym momencie zapomniałam o tym co
się stało i co mi zrobił. Liczył się ten moment. Odkleiłam się od niego i
spojrzałam w inne mniej ciekawsze miejsce byle nie na niego.
-Wszystkiego Najlepszego –
powiedział i lekko musnął mój policzek. Przymknęłam oczy delektując się dotykiem
jego malinowych ust. Uśmiechnęłam się lekko i otworzyłam drzwi dając znak że na
niego jest już pora. Zayn wyszedł a ja zostałam z tym sama. Stałam przy
drzwiach i się uśmiechałam. Nogi się pode mną uginały. Zjechałam po drzwiach w
dół siadając na podłodze i zastanawiając się co ja tak naprawdę robię. Jeszcze
pół godziny temu płakałam i nie mogłam się pozbierać. Wystarczyło to że Zayn
się pojawił… że mnie pocałował… I wszystko teraz jest dobrze? Właśnie tak jest.
Czy ja się tak powinnam zachowywać? I
czy to jest naprawdę bezgraniczna miłość?
***
Głosem większości miałam dodać nieważnie czy krótki czy długi tylko miałam ;d No więc macie takie coś ;) No i tak ANONIMKI SIĘ PODPISUJĄ! No i liczę na jakieś treściwe komentarze a nie " Jakie fajne" itp. Skąd mam wtedy wiedzieć czy wy naprawdę czytacie? No właśnie ;p Jakieś nawiązanie do rozdziału czy coś to już lepiej i wiem że się nie trudzę dla paru osób ;d No więc nowy rozdział Hmmm? Jak będzie 70 kom tak wymagająca jestem ;d